Forum kultura i wierzenia Strona Główna kultura i wierzenia



sprawa eksponatów wyjaśniona

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum kultura i wierzenia Strona Główna -> Forum Stowarzyszenia Badań Kamiennych Kręgów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Gość







 PostWysłany: Pon 13:38, 07 Sie 2006    Temat postu: sprawa eksponatów wyjaśniona Back to top

W załączeniu pozwalam sobie przesłać tekst "Sprostowania", jakie przekazałem do redakcji "Głosu Pomorza" w związku z zamieszczonym tam artykułem autorstwa Sylwi Lis pod tytułem "Archeolog zabrał nasze skarby".
Mam nadzieję, iż przyczyni się ono do sprostowania jednostronnych i niesprawdzonych doniesień na temat badań archeologicznych w Bytowie,


Na podstawie art. 31 ustawy Prawo Prasowe z dnia 26 stycznia 1984 roku (z późniejszymi zmianami) wnoszę o sprostowanie treści nieprawdziwych, jakie ukazały się na stronie Głosu Pomorza pod tytułem "Archeolog zabrał nasze skarby”.

Nieprawdą jest, że „Archeolog zabrał nasze skarby. Po archeologu Piotrze Chachlikowskim (...) zaginął ślad. Razem z nim znikęły cenne zabytkowe eksponaty.”

Materiały źródłowe pozyskane w efekcie badań archeologicznych dawnego kościoła św. Katarzyny w Bytowie przechowywane są w Instytucie Prahistorii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, w związku z naukowym opracowaniem ich wyników. W myśl art.35 Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003 r., stanowią one własność Skarbu Państwa, natomiast: „Miejsce przechowywania zabytków archeologicznych [...] określa wojewódzki konserwator zabytków, przekazując je, w drodze decyzji, w depozyt muzeum lub innej jednostce [...], za jej zgodą” (art. 35 ust. 3 ustawy). Tymczasem zamieszczone w artykule wypowiedzi sugerują, iż to gmina Bytów jest właścicielem odkrytych zabytków archeologicznych. Decyzje konserwatorskie Delegatury w Słupsku nie zawierały wskazania miejsca przekazania dokumentacji i materiałów z badań. W związku z tym podjąłem formalne działania mające na celu przekazanie materiałów archeologicznych, kierując pismo do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku (PWKZ) z prośbą o wskazanie miejsca ich zdeponowania wraz z dokumentacją i opracowaniem ich wyników. Decyzja służb konserwatorskich będzie dla mnie wymaganą przepisami przytoczonej Ustawy podstawą ich przekazania do odpowiedniej instytucji. Tym samym informowanie opinii publicznej o przywłaszczeniu przeze mnie „cennych zabytkowych eksponatów” jest zarzutem tyleż niedorzecznym, co kłamliwym.
Wątpliwości budzi stwierdzenie: „Z Chachlikowskim nie udało się nam skontaktować”. Brzmi ono nieprzekonywująco choćby dlatego, iż dziennikarze innych tytułów bez problemu nawiązali ze mną kontakt, mimo iż w dniu ukazania się artykułu przebywałem poza Poznaniem. Do tego czasu byłem obecny w miejscu pracy, co zaświadczyć mogą moi współpracownicy. Poza tym, w sekretariacie Instytutu uzyskać można nr mego tel. komórkowego, co innym się udało. Jakie więc były intencje dziennikarki, dla których nie podjęła ona niezbędnych starań, by uzyskać informacje drugiej strony? Z dużo większym zaangażowaniem podjęła natomiast trud rozesłania pocztą elektroniczną nieprawdziwego i jednostronnego doniesienia prasowego na mój temat do pracowników Instytutu. Czyżby uczyniła to powodowana jedynie niepokojem mego rzekomego zaginięcia i zamiarem odszukania mnie? Zaiste podziw budzi determinacja dziennikarki w upowszechnieniu swych wywodów.
Odnosząc się do zdania: „Termin złożenia pełnej dokumentacji z przeprowadzonych badań minął 15 września 2002” informuję, iż jest to tylko fragment § 2 Umowy nr 1/2002. Informatorzy dziennikarki pominęli jego zapis, który brzmi, iż zakończenie prac terenowych nastąpi do dnia 15 czerwca 2002 r. Zapomnieli przy tym dodać, iż faktyczny termin zakończenia prac miał miejsce w końcu lipca 2002 r. Czy było to jedynie przeoczenie? Wydłużony czas trwania ówczesnych badań powodowany był, prócz względów merytorycznych, także innymi, niezależnymi ode mnie czynnikami. Nie bez znaczenia dla ich terminowości były częste przypadki mniejszej, aniżeli deklarowana przez Urząd, liczby pracowników fizycznych do prac archeologicznych. W tej sytuacji niedopatrzeniem z mojej strony był brak stosownego aneksu do rzeczonej Umowy, uwzględniającego faktyczny termin zakończenia prac, a w związku z tym wprowadzającego stosowną korektę.
Tym niemniej przyznaję, iż może niepokoić wydłużający się czas sfinalizowania opracowania merytorycznego i jest to jedyny zarzut - choć nie całkiem zasadny, jaki można kierować pod moim adresem. Pragnę jednak zapewnić, iż nie jest to powodowane moją złą wolą, lub niechęcią z wywiązania się z zobowiązań względem Urzędu Miejskiego w Bytowie. Wśród przyczyn zaistniałych opóźnień, poza merytorycznymi (bogactwo i różnorodność opracowywanych źródeł), były także tragiczne okoliczności losowe, w tym długotrwała choroba wymagająca dwumiesięcznej hospitalizacji, a w efekcie – dłuższej rekonwalescencji.
Pomimo złej atmosfery wywołanej treścią artykułu oraz trwającej rekonwalescencji, poinformowałem Pana Burmistrza Bytowa (pismem z dnia 24 lipca br.) o podjęciu z mej strony działań zmierzających do możliwie szybkiego wywiązania się ze spoczywających na mnie zobowiązaniach naukowych, deklarując zarazem zamiar sukcesywnego przekazywania źródeł wraz z dokumentacją i merytorycznym opracowaniem wyników badań po otrzymaniu stosownej decyzji konserwatorskiej.

Nieprawdą jest, że: „Naukowiec nawet nie sporządził dokumentacji badań, ale wziął zapłatę – 90 tysięcy złotych.”

W trakcie dwuletnich badań kościoła św. Katarzyny oraz przykościelnego cmentarzyska sporządzono bogatą dokumentację opisową, fotograficzną i rysunkową, w sumie: 1 703 fotografie, 125 rysunków (planów płaskich i przekrojów) oraz 684 przeźroczy, szczegółowo dokumentując odkryte relikty architektoniczne i groby szkieletowe wraz z ich wyposażeniem, oraz przebieg wykopalisk. Na tym nie kończy się dokumentowanie pozyskanych źródeł. Wykonywana jest bowiem nadal dokumentacja części materiałów po ich konserwacji. Nadto uzupełniają ją szczegółowe opisy każdej wykonanej fotografii oraz każdego sporządzonego rysunku w formie rejestrów. Podobne rejestry sporządzono dla ruchomego materiału źródłowego.
Sumy, o której mowa w artykule, nie wziąłem „do swojej kieszeni”. Sposób, w jaki formułuje autorka swą wypowiedź, a także jej kontekst, sugerują opinii publicznej, iż przywłaszczyłem sobie podaną kwotę, a nawet ją sprzeniewierzyłem. Środki finansowe przekazywane były przez Urząd stopniowo na podstawie Protokołów Częściowego Wykonania i Odbioru Prac, czyli wykonanych prac badawczych, oraz sporządzonej w trakcie ich trwania dokumentacji. Protokoły to potwierdzają, a ich wyniki zatwierdzone zostały przez komisję złożoną z przedstawicieli Urzędu Miejskiego w Bytowie, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - Delegatury w Słupsku oraz autora badań. Niezrozumiałe jest zatem doniesienie o rzekomym braku dokumentacji, o której sporządzaniu Urząd Miejski był przecież dobrze zorientowany, także z autopsji, wizytując nieomal codziennie teren wykopalisk. Urząd Miejski, a także lokalna społeczność mogły się o tym przekonać również podczas prezentacji wyników badań, które referowałem na sympozjach organizowanych przez władze miasta. Na jakiej więc podstawie, a może z czyich inspiracji, autorka artykułu posunęła się do takich nieprawdziwych stwierdzeń?
Finanse przeznaczone na badania zostały wydatkowane na pokrycie kosztów przygotowania, prowadzenia oraz dokumentowania wykopalisk, konsultacji i nadzorów konserwatorskich, zakwaterowania i przejazdów ekipy wykopaliskowej (oprócz autora badań: 3 magistrów archeologii, kilku studentów archeologii i biologii, oraz 2 antropologów), a także jej wynagrodzenia, wreszcie sporządzenia części ekspertyz specjalistycznych (antropologicznej, numizmatycznej, ceramologicznej) oraz konserwacji materiału zabytkowego.
W sumie dotychczas poniesione koszty w trakcie 4,5 miesięcy wykopalisk, 3,5 miesięcy nadzoru konserwatorskiego i konsultacji w terenie oraz opracowywania naukowego ich wyników wyniosły dotąd 63.517,00 zł, pozostała więc kwota 26.483,00 zł przychodu firmy, od której trzeba odjąć wydatki bezpośrednio związane z jej funkcjonowaniem, takie jak ubezpieczenie ZUS, koszty księgowości i inne, które zamykają się sumą blisko 7.000,00 zł. W ostatecznym rachunku, używając słów zaczerpniętych z artykułu „wziąłem” ok. 19.483,00 zł. Zapłata niewygórowana, zważywszy na tak długotrwały pobyt i kierowanie badaniami, a także kilkumiesięczny nadzór i konsultacje. Nie liczę setek godzin poświęconych na opracowywanie wyników badań. Nadal wykonywane są ekspertyzy specjalistyczne części tego materiału (m.in. materiału dendrologicznego i części monet). Niepokój budzą więc stwierdzenia przedstawicieli Urzędu, iż nie wypłaci kwot zagwarantowanych Aneksem nr II do Umowy nr 1/2001 i Umową nr 1/2002, przeznaczonych na eksperckie i merytoryczne opracowanie wyników badań. Wypowiedzi te stawiają pod znakiem zapytania możliwość ukończenia badań specjalistycznych, niezbędnych do opracowania końcowego.
Warto w tym miejscu odwołać się do „historii” wykopalisk na terenie Placu Garncarskiego w Bytowie. Otóż, zgodnie z Umową nr 1/2001 badania miały na celu jedynie odsłonięcie i udokumentowanie reliktów kościoła nowożytnego (zachowanego do początków lat 60-tych XX w.) oraz rozpoznanie sondażami terenu najbliższego jego sąsiedztwa. Etap ów zakończono zgodnie z umową w końcu czerwca 2001 r. Dodam, że już wówczas poważnie poszerzono zakres prac przewidzianych tą Umową, m.in. dzięki odkryciu kamiennych fundamentów południowej nawy bocznej kościoła. Za całość prac ujętych w tej Umowie, tj. za przeprowadzenie wykopalisk, sporządzenie dokumentacji oraz ekspertyz i opracowanie merytoryczne wyników badań Wykonawca otrzymać miał od Zleceniodawcy sumę 60.000,00 zł. Tymczasem wraz z nieoczekiwanymi odkryciami kolejnych ruin dawnego kościoła św. Katarzyny, sukcesywnie zwiększano zakres merytoryczny i przestrzenny badań nie ujętych rzeczoną Umową. W efekcie odsłonięto wszystkie zachowane relikty architektury kościoła oraz rozpoznano cmentarzysko przykościelne. Część dodatkowych środków finansowych potrzebnych na pokrycie tak znacząco poszerzonego zakresu prac terenowych (zakończonych w połowie listopada) wyasygnował Urząd (w sumie 23.000,00 zł). Podkreślić trzeba, iż na kontynuację prac przeniesiono 12.000,00 zł ze środków zarezerwowanych na ekspertyzy i opracowanie końcowe wyników badań określonych Umową nr 1/2001. Jedynie 3.000,00 zł zarezerwowano na pokrycie kosztów opracowania końcowego. Wynika z powyższego, iż suma przewidziana na pokrycie całości prac przewidzianych tą Umową wydatkowana została niemalże w całości na prace terenowe i analityczne (tj. 57.000,00 z 60.000,00 zł.). Tym samym pozbawiłem się wynagrodzenia za opracowanie dokumentacji badań i ich wyników. Zaniechałem tego świadomie wiedziony dobrem nauki, ale także nadzieją na dalszą współpracę z Urzędem. Było to działanie z mojej strony bezinteresowne, podejmowane w przekonaniu, iż badania winny być kontynuowane bez względu na możliwości finansowe Urzędu. Mogłem wszak zakończyć badania już z końcem czerwca 2001 r., tj. po wykonaniu zakresu prac terenowych przewidzianych Umową nr 1/2001. Nie uczyniłem tego. Uważałem bowiem, iż ranga oraz wartość odkrywanych reliktów jest dla miasta wyjątkowa, a moją zawodową powinnością było przywrócenie mieszkańcom Bytowa świadectw jego przeszłości. Możliwe to było tylko dzięki mojemu zaangażowaniu oraz determinacji ówczesnych władz miasta. Należy przypomnieć, że dokonane odkrycia wniosły zasadnicze zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego Placu Garncarskiego, których od samego początku byłem zagorzałym orędownikiem, a po części również pomysłodawcą. Nie wypada teraz o tym zapominać.
Tymczasem z chwilą zakończenia badań w Bytowie doświadczam przejawów pomijania mojego wkładu i roli w tutejszych odkryciach, za to nie szczędzi się pod moim adresem nieprzychylnych opinii, a nawet posuwa się do czynów znamionujących łamanie praw, przysługujących mi jako autorowi badań. Stosowne prawa zastrzeżone były w § 8, ust. 1, Umów nr: 1/2001 i 2/2001 oraz 1/2002, który brzmi: „Badania mają charakter naukowy i autorski. Wykonawca zachowuje niematerialne prawa autorskie”. W myśl tego zapisu, a także w świetle Ustawy o Prawie Autorskim z dnia 4 lutego 1994 r., zachowuję wszelkie merytoryczne i autorskie prawa do całości wyników badań. Pomimo tego bez mojej wiedzy i zgody, za to za przyzwoleniem przedstawicieli Urzędu wykorzystano wyniki badań reliktów kościoła św. Katarzyny.
Wiedziony w pełni uzasadnionymi obawami, iż podobne przypadki łamania moich praw autorskich mogą także mieć miejsce w przyszłości, tzn. już po przekazaniu materiałów źródłowych wraz z ich naukowym opracowaniem, w cytowanym już piśnie do PWKZ w Gdańsku nie wyraziłem zgody na wykorzystywanie rzeczonej dokumentacji i opracowań przed ich opublikowaniem. Zarazem zdeklarowałem gotowość przygotowania monograficznej publikacji efektów przedmiotowych badań, jeżeli jej wydaniem byłyby zainteresowane władze Bytowa, a także zaangażowania merytorycznego w przygotowaniu ekspozycji w miejscowym muzeum. Kopię tego pisma przesłałem do Urzędu Miejskiego.
Dziennikarka Sylwia Lis treścią swego artykułu rozpowszechniła nieprawdziwe i niesprawdzone informacje na mój temat, a także prowadzonych przeze mnie badań w Bytowie. Złamała tym samym przepisy Prawa Prasowego. Warsztat i styl uprawianego przez nią dziennikarstwa rażąco naruszają zasady etyki dziennikarskiej i profesjonalizmu zawodowego zapisane w Karcie Etyki Mediów, Dziennikarskim Kodeksie Obyczajowym SDRP i Kodeksie Etyki Dziennikarskiej SDP. Nie wolno mi przejść obok tego obojętnie.
Dziennikarka najwyraźniej zapomniała, iż jej podstawowym zadaniem jest przekazywanie informacji prawdziwych i bezstronnych. Tymczasem prezentuje opinie jednej tylko strony, które zniekształcają prawdę. Rodzi to podejrzenie, iż uległa naciskom zewnętrznym, co jest wysoce naganne w świetle etycznych norm jej zawodu. Zapomniała także o spoczywającym na niej fundamentalnym obowiązku szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych oraz powinności ochrony dóbr osobistych (art. 12 ust. 1 i 2 Prawa prasowego). Nie zadbała o sprawdzenie zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości. Nie pamiętała, iż jej kardynalną powinnością jest wszystko dokładnie sprawdzić i upewnić się, że swoim artykułem nie wyrządza komuś krzywdy. Autorka nie dopełniła także wymogu art. 1 Prawa prasowego, tj. prawa obywateli do rzetelnej, czyli prawdziwej, uczciwej, jasnej, nie wprowadzającej w błąd, odpowiedzialnej informacji.
Czy rzetelnie poinformowano opinię publiczną? Czy zachowano należytą staranność i obiektywizm przy zbieraniu i wykorzystaniu materiału prasowego? Czy sprawdzono zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości? Czy wykazano właściwą ostrożność korzystając z opinii i informacji nie całkiem sprawdzonych? Czy dla dziennikarza nie jest wystarczającym powodem indywidualne dobro, dla którego powinien on dopełnić podstawowych norm swego zawodu? Po lekturze artykułu narzuca się tylko jedna odpowiedź: przecząca.
Tekst artykułu miał zbulwersować czytelników i zarazem skompromitować mnie w ich oczach, zdyskredytować mnie nie tylko jako archeologa, ale także jako człowieka. Stawiane mi w artykule nieprawdziwe i nie zweryfikowane zarzuty zniesławiły moje dobre imię, a także naraziły na utratę zaufania publicznego. Autorka posunęła się ponadto do upowszechnienia treści swego artykułu wśród pracowników mojej macierzystej instytucji. Wyszło niegodziwie i nieuczciwie.

e=18][/size]
 
administrator
Administrator



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

 PostWysłany: Pon 22:45, 07 Sie 2006    Temat postu: Back to top

Dziękujemy za wyjasnienia , niestety dziennikarze głosu często jak z tego wynika działają pochopnie lub kierują nimi "przypuszczenia" innych osób .

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum kultura i wierzenia Strona Główna -> Forum Stowarzyszenia Badań Kamiennych Kręgów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach